Przyjaźń w świecie dorosłych


"Dorośli są zakochani w cyfrach. Jeżeli opowiadacie im o nowym przyjacielu, nigdy nie spytają o rzeczy najważniejsze. Nigdy nie usłyszycie:, „Jaki jest dźwięk jego głosu? W co lubi się bawić? Czy zbiera motyle?” Oni spytają was: „Ile ma lat? Ilu ma braci? Ile waży? Ile zarabia jego ojciec?” Wówczas dopiero sądzą, że coś wiedzą o waszym przyjacielu. Jeżeli mówicie dorosłym: „Widziałem piękny dom z czerwonej cegły, z pelargoniami w oknach i gołębiami na dachu” – nie potrafią sobie wyobrazić tego domu. Trzeba im powiedzieć: „Widziałem dom za sto tysięcy franków”. Wtedy krzykną: „Jaki to piękny dom!” - Mały Książę

Często zastanawiam się czy można mieć prawdziwego przyjaciela w świecie dorosłych, w tym pełnym stresu, zabiegania i pracy świecie, w którym teraz przyszło mi żyć. Mały Książę twierdził, że nie da się, dlatego, że dorośli już nie patrzą na świat tak jak dzieci. Zamiast widzieć człowieka samego w sobie my patrzymy na to co ma, za ile ma, skąd ma... Te czynniki pozwalają nam wyobrazić sobie jaki ten człowiek jest. Oczywiście posługujemy się stereotypami i konwencjami jakie mamy w głowie, dzieląc wszystkich na różne grupy nawet ich nie znając. Łatwo to zaobserwować w social mediach - zamknięty umysł bez żadnej refleksji wydaje werdykt: "Głupia", "Biedna", "Stara", "Mądra" itd.  Im jesteśmy starsi tym łatwiej przychodzi nam wydawanie sądów bo wydaje nam się, że mamy już wystarczająco dużą wiedzę i doświadczenie życiowe by to robić. 


Czy będąc tak osądzającym mamy szansę na przyjaźń? 


I tak i nie... Na pewno nie taką przyjaźń jaką wspominamy z dziecinnych lat. Jedną z przeszkód jest właśnie nasza idąca z wiekiem skłonność do oceniania i porównywania się. Relacja oparta na takich komponentach nie może być przyjaźnią. Jest to tak sztuczne jak sztucznym jest nazywanie przyjacielem naszego rywala... bo właśnie na tym to polega - na rywalizacji. Prędzej czy później drogi osób, których relacja skupiona jest tylko na tym co ktoś ma, jak mu się powodzi i skąd na to ma - rozejdą się. Rywalizacja jest mobilizująca to fakt, ale w relacji przyjacielskiej prowadzi do zmęczenia i niechęci. 
Myślę, że nie dotyczy to wyłącznie nowo zawiązywanych przyjaźni, ale i wieloletnich. Kiedy pojawia się komponent zazdrości i porównywania relacja staje się toksyczna. Często odsuwamy się, bo przecież intuicyjnie oczekujemy od przyjaciela tego, że będzie cieszył się z naszych sukcesów czy pocieszał i pomagał kiedy nam nie idzie, a nie przyrównywał naszej porażki do siebie, łechcząc chciwe ego czy też wkurzając się, że ktoś ma lepiej niż on. 
Oczywiście logicznym jest, że w pielęgnowanej, szczerej i oddanej przyjaźni nie ma miejsca na takie sytuacje. Co takiego się dzieje, że wieloletnie przyjaźnie się rozpadają? Mam dwie teorie. 

Pierwsza teoria

Pierwsza jest związana z czasami w jakich żyjemy. Nie da się uniknąć gonitwy jakiej doświadczamy na co dzień. Relacje jakie nawiązujemy są zazwyczaj bardzo płytkie. Nie mamy czasu na wgłębianie się w czyjeś życie, nie mamy też siły, by dźwigać na barkach czyjeś problemy, bo zdaje nam się, że sami mamy ich aż nadto. To wszystko, ale i pewnie jeszcze wiele innych czynników, prowadzi do totalnego rozluźnienia więzi międzyludzkich. Nikt nie wchodzi w głębsze relacje, a te płytkie powstają  na zasadzie korzyści  z nich płynących gdzie obie strony są zadowolone. W dużej mierze ma na to wpływ praca, która w dzisiejszych czasach staje się wartością samą w sobie. Długie godziny wykonywania zawodowych obowiązków, przynoszące wymierne efekty w postaci dodatkowych zer na koncie, choć początkowo nas satysfakcjonują w dłuższym przedziale czasowym prowadzą do poważnych szkód.  Pracoholizm jest wszechobecny - wpadamy w wir obowiązków, by nie odstawać od reszty, często poświęcając swoje życie osobiste. W takich warunkach ciężko o prawdziwego przyjaciela i ciężko prawdziwym przyjacielem być samemu. 

Druga teoria

Drugą teorią jest to, że przyjaciel z biegiem lat spada na sam dół naszej hierarchii ważnych osób w życiu. Zawsze na pierwszym miejscu postawimy dzieci i męża. A gdy do tego dojdzie chroniczny brak czasu spowodowany np. pracą, to recepta na rozluźnienie więzi przyjacielskiej gotowa. 

By cały wpis nie był taki dramatyczny i przesycony pesymizmem dodam, że nie twierdzę, iż przyjaźni w życiu dorosłym nie ma. Przyjaźń na lata istnieje i jest możliwa, wymaga jednak poświęceń, wyrozumiałości i szczerości z obu stron - bez tego ciężko będzie zbudować prawdziwą i szczerą relację. Życie już nigdy nie będzie sielanką jak za dziecinnych lat, mamy mnóstwo zobowiązań i stresu na głowie, jednak otoczeni prawdziwymi przyjaciółmi o wiele łatwiej jest to znosić.. 😚

Komentarze

Popularne posty