Pierwszy tydzień bez pokarmów odzwierzęcych.

Minął tydzień od dnia, w którym zadecydowałam, że nie będę już jadła mięsa i w tym poście chciałabym opisać Wam jak się czuję.. Dlaczego?

Dlatego, że większość ludzi nie wyobraża sobie, że tak się da!

Pytania jakie słyszałam gdy mówiłam komuś, że nie jem mięsa były przeróżne od tych standardowych typu: "to co ty jesz?" po pytania o to "czy widzę jakąś różnicę?". 
Na to co jadłam nie będę odpowiadała, bo przepisów wegańskich jest mnóstwo w internecie i nie tego dotyczy ten blog, ale czy widzę jakąś różnicę? Pomyślicie, że zacznę się teraz rozwodzić na temat tego jak świetnie się czuję, otóż nie! Nie widzę żadnej różnicy, ŻADNEJ! 

Gdy w taki sposób odpowiedziałam osobie, która zadała to pytanie - de facto starszej pani - powiedziała "ale jak to, musisz czuć różnicę, przecież nie jesz mięsa!"... Nie, nie czuję różnicy, ani nie czuję się lepiej, ani gorzej. Jaki z tego wniosek? A no taki, że mięso nie musi być składową każdego posiłku, wręcz nie powinno być! Niestety tak przywykliśmy do standardowej diety, że teraz nie wyobrażamy sobie, że moglibyśmy jeść w inny sposób. Dziesięciolecia wmawiania ludziom, że mięso to podstawa i mleko buduje kości, zbiera teraz żniwa w postaci różnych chorób. Najbardziej przykre jest to, że to się nadal dzieje! Nikt nie mówi o tym, że przetworzone mięso zostało oficjalnie uznane jako produkt rakotwórczy obok papierosów i azbestu! Dlaczego, więc na mięsie nie ma oznakowań typu "Jedzenie powoduje raka i choroby serca"? Widząc takie obwieszczenie, możliwe że mniej chętnie sięgnęlibyście po dany produkt... W związku z tym ludzie nie wiedzą jakie zagrożenie na nich czyha i zajadają konserwy, szyneczki, parówki i paszteciki. 
Pomyślicie sobie, że sieję herezję, że jestem jedną z nawiedzonych weganek lub działaczek na rzecz zwierząt nienawidzącą wszystkich mięsożerców. Wyobraźcie sobie, że nie. Przechodzę na tą dietę z egoistycznych powodów - ze względu na swoje zdrowie. Chcę być zdrowa i by moi bliscy byli zdrowi.

Czy czuję, że wyrzekam się czegoś ważnego?


Że nie będę korzystała z pełni życia, bo sobie czegoś odmawiam? Nie, wręcz przeciwnie! Zawsze lubiłam gotować, a teraz czuje jakbym odkrywała kuchnie na nowo! Wbrew pozorom nie tracę czasu przy garach z warzywami, kaszami wszystko idzie szybciej. Nie wydaje mnóstwa kasy na żarcie, wydaje tyle samo, tyle, że kupuje więcej warzyw i owoców zamiast mięs i nabiału... A najbardziej się cieszę, że zdecydowaliśmy się na ten krok z moim chłopakiem i oboje jesteśmy zadowoleni :) 

Powiedziałam moim rodzicom, że nie jem mięsa. Zaczęli się śmiać i nie obyło się bez mądrości:

Każdy facet musi zjeść mięso, mięso daje siłę! 
Jak nie będziesz dawała swojemu chłopakowi mięsa to z Tobą zerwie, facet musi sobie zjeść! 
Wydziwiasz, zobaczysz będziesz chora... 

Cóż, mogę być chora zarówno na diecie wegańskiej jak i jedząc mięso - nie przewidzę, ale mogę się starać i zapobiegać. Paweł jak na razie tak samo jak ja czuje się dobrze. Nie bronie mu jeść mięsa, sam tak zdecydował, więc możemy się wzajemnie dopingować i jest łatwiej. Mnóstwo ludzi tak, żyje i ma się dobrze, w przeciwieństwie do cukrzyków i osób z chorobą wieńcową, którzy całe życie zajadali przetworzone jedzenie, które zdaje się być podstawą dzisiejszej diety większości społeczeństwa. 

Jesteś tym co jesz!






Komentarze

Popularne posty